12/15/2014


Lubię się zgubić. Robię to często i z premedytacją. Nazywam to zmianą rytmu życia. Nie potrzebuje nagłych zwrotów akcji. To wszystko, tak perfidnie zaplanowane, ostatecznie jest jedną niewiadomą. 

Podróż do, jest jak czytanie książek. Raz jedna, raz druga, albo jedna i druga w tym samym czasie. Jest jak rytmiczne przewracanie zżółkniętych stronic ulubionej lektury. Jest jak nieregularny oddech słów. Podróżować można wygodnie, można szybko i ospale. Można po trosze. 

W towarzystwie czyta się z większą intensywnością. Można odbiec od planowego rozkładu stronic i zboczyć z tej samej drogi po której poruszał się twórca...

No comments:

Post a Comment